„Od laboratorium do patentu” – Barbara Milczarek w magazynie Świat Przemysłu Farmaceutycznego
Chyba każdy twórca pracujący w laboratorium marzy o tym, aby dołożyć swoją cegiełkę do postępu na świecie i uczynić go lepszym. Często, gdy cel ten zostanie już osiągnięty, twórca czym prędzej chce się podzielić swoim wynalazkiem. Jednak, aby móc czerpać korzyści z wkładu włożonego w opracowanie innowacyjnego rozwiązania, należy zawczasu pamiętać o odpowiednim zabezpieczeniu prawnym swoich pomysłów.
Opracowywanie nowych rozwiązań zarówno w dziedzinie farmacji, chemii, biotechnologii czy mechaniki jest zazwyczaj procesem czasochłonnym, wymagającym nakładów finansowych i know-how. Jednak, nie mniej ważne jest odpowiednie zabezpieczenie swoich praw do wynalazków. Przystępując do opracowywania materiału, który w przyszłości może doprowadzić do wynalazku należy mieć na uwadze jego ochronę patentową. Niestety bardzo często jest to pomijane przez rozentuzjazmowanych twórców.
Zdarza się, że naukowcy pragną jak najszybciej pochwalić się swoim osiągnięciem i przed zadbaniem o jego ochronę patentową informują o nim np. na konferencjach, wykładach lub piszą artykuły, nie zdając sobie sprawy, że tworzą przeciwstawienie dla swojego wynalazku.
Dlatego pierwszą rzeczą, którą powinien zrobić twórca, kiedy wyniki jego pracy okażą się interesujące jest zastanowienie się czy nowe rozwiązanie posiada zdolność patentową, tzn. czy spełnia trzy podstawowe kryteria patentowalności: nowość, poziom wynalazczy oraz stosowalność przemysłową.